sobota, 5 grudnia 2015

1. Wendy #FanFiction

Cześć.
Jestem Wendy Harrison.
Mam 14 lat. Jestem szczupłą, wysoką brunetką z jasnymi, naturalnymi pasemkami. Mam ciemnobrązowe oczy.
Rano wstałam o dziesiątej godzinie. 26 czerwca. Pierwszy dzień wakacji.
Ubrałam się w krótkie, dżinsowe spodenki i bluzkę galaxy na ramiączkach. Włosy do łopatek związałam w luźnego koka.
Spojrzałam przez moje okno balkonowe.
Zobaczyłam piękne, morskie wybrzeże. Od zawsze kochałam morze.
Zeszłam na dół. Moja mama oglądała poranne wiadomości popijając herbatę. Zrobiłam sobie śniadanie. Kanapkę z Nutellą i kakao.
- Mamo, wychodzę! Idę na spacer!
-Dobra.
Włożyłam morskie Air-Maxy i wyszłam z domu. Spacerowałam po plaży. Zdjęłam buty i pozwoliłam, żeby fale moczyły moje nogi. Było wspaniale. Nie ma szkoły. Nie ma natrętnych nauczycielek. I mojej klasy. Nikt mnie nie lubił. Zawsze czytałam książki na przerwach - i tak nie chciałam z nikim gadać.
Nagle w oddali zobaczyłam swa czarne punkciki - ktoś tu był.
 Szli w moją stronę. Od zawsze miałam dobry wzrok. Byli zajęci ożywioną rozmową. Zdziwiłam się, bo mało kto wie o tej plaży. Od kiedy pamiętam zawsze byłam tu tylko ja i moja mama.
Spojrzałam jeszcze raz w tamtą stronę. Chłopak o czarnych włosach, w mniej więcej moim wieku. Obok niego szedł chłopak o lekko kręconych, brązowych włosach i z dziwnym, szaleńczym uśmiechem. Szli w moją stronę.
Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę mojego domu. I to tyle ze spaceru.
- Ona nam ucieka, czy tylko mi się tak wydaje ? - usłyszałam głos jednego z chłopaków.
- Nie mam pojęcia! Kto by chciał uciekać przede mną? - usłyszałam drugi głos
- Leo, ogarnij się. - odezwał się ten drugi.
Nie wiedziałam co robić. Zatrzymać się  ? Uciekać ?
Postanowiłam pójść do nich.
- Cześć! Jestem Wendy. I mam pytanko; czemu za mną chodzicie ? - powiedziałam.
- Jestem Percy, a to jest Leo. Miło poznać. Chodź, idziemy do twojego domu.
- A-ale..
-Chodź!- powiedział Leo
Ja szłam na przedzie, a oni za mną.
- Ale ona ładna! - powiedział Leo
-Leo, idioto, ona to wszystko słyszy.-mówił Percy
-Nie nazywaj mnie idiotą!
Prowadzili by taką rozmowę dalej, gdyby nie to, że podeszła do nas jakaś pani.
-Super.- jęknął Leo
Percy wyciągnął miecz. Szok. I po prostu ją zabił, a ona zmieniła się w proch.
-Ale żeby ją tak od razu zabijać ?! - zapytałam
-Wszystkiego dowiesz się w obozie.
Z tego co pamiętam, Percy walnął mnie w głowę rękojeścią miecza. A dalej, dalej to już nie wiedziałam co było.

1 komentarz: