sobota, 5 grudnia 2015

4. Wendy #FF

Miło spędzałam czas z Leonem, ale dowiedziałam się że już siedemnasta.
A bal jest o siedemnastej trzydzieści!
Jestem dziewczyną! Nie wyrobię się! W trzydzieści minut to ja zatanowię się, który wziąć cień do powiek!
Granatowa sukienka na ramiączkach, rozkloszowana poniżej pasa, koronka. Czarna kreska do oczu. Granatowy cień. Kok i duża, czarna kokarda tak jakby przed nim. I czarne buty, takie szpilki, zamszowe szpilki. Która godzina ?
17 : 29
Jeszcze zdążę.
Doszłam chwilę później.
Zobaczyłam Leona siedzącego w cieniu i smutnego. Gdy tylko do niego podeszłam rozpromienił się.
-Przyszłaś! - zawołał
- Tak, ale szybko musiałam się przygotować. Przepraszam.
- Ekhm.. Wendy, zatańczysz ze mną ?
- Pewnie.
Ogólnie cały bal był na dworze. Ładnie świeciły się lampiony, wywieszone na drzewach były serpentyny i latały świetliki. I do tego tańczyłam z nim.
Lepiej być nie może. Leciała wolna piosenka, więc byliśmy do siebie przytuleni.
Znam go od dwóch dni. Karciłam się w duchu i przeklinałam Afrodytę w duchu.
Na bogów Olimpu. Zakochałam się w nim!
Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Jestem niemożliwa. Te myśli ciągle krążyły mi po głowie.
zobaczyłam, że Piper patrzy prosto na nas. Jej kolorowe oczy nie mogły się od nas oderwać, mimo że tańczyła z Jasonem. Kąciki jej ust lekko podniosły się w delikatnym uśmiechu.
A ja nie zwróciłam na to uwagi. Moje serce waliło jak szalone.
Piosenka się skończyła - sama nie wiem czy na szczęście czy nie...
No ale i tak spędziłam całkiem miły wieczór z Leonem i naprawdę się w nim zakochałam...
Nie miałam nawet z kim o tym porozmawiać...
Porozmawiam o tym z Annabeth.
 Piosenka powoli się kończyła, Leo przestał tańczyć. Staliśmy i wpatrywaliśmy się sobie w oczy.
- Leo ... - zaczęłam niepewnie
- Tak...? - zapytał i obdarzył mnie uśmiechem
- Nie już nic..- bardzo szybko znikła moja pewność siebie.
- Wendy, lubię cię. - wyszeptał chłopak. - I to naprawdę bardzo. Tak lubię - lubię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz