sobota, 5 grudnia 2015

2. Wendy # FanFiction

Obudziłam się na kanapie jakiegoś domu.
Obok mnie siedział Leo.
-Czy wy jesteście nienormalni?!- zapytałam z wyrzutem
- Tak, wiem, to nie było do końca normalne, ale coś musieliśmy zrobić.- odpowiedział chłopak
- A tak w ogóle; gdzie jestem?- zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu.
-Jesteś w Obozie Herosów. Tutaj trafiają osoby takie jak my, czyli dzieci bogów olimpijskich. Jestem synem Hefajstosa.- wytłumaczył mi.
- A ja?
-Nie wiem, okaże się pewnie przy ognisku. Obyś nie była od Hefajstosa.- uśmiechnął się i puścił do mnie oczko.
- A moja mama ? - uświadomiłam sobie, że ona nic o tym nie wie.
- E tam... Najwyżej pomyśli, że uciekłaś.- odpowiedział
-Tia. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy, i że Percy nigdy więcej nie walnie mnie mieczem w łeb.
-Ja też mam taka nadzieję.
Rozmawialibyśmy sobie dalej, gdyby nie to, że do pokoju wszedł... Koń. Pół człowiek - pół koń.
- O! Wreszcie się obudziłaś. Leonie, dziękuję że siedziałeś nad nią te dwie godziny. Bardzo boli cię głowa, Wendy?
-Nie, już nie.- odpowiedziałam uśmiechając się do Leona.
- Tak więc myślę, że skoro juz znasz Leona, to on oprowadzi cię po Obozie.- powiedział ten... no wiecie!
- Tak. - odpowiedziałam
-No to co ? Idziemy ? - zapytał Leo i dla żartów wziął mnie pod rękę.
-Patrz; tam są domki... Dla dzieci poszczególnych bogów. Ciekawe, gdzie wylądujesz. W lesie odbywa się taka gra, ale o tym później. Tam jest pawilon jadalny, a tam plaża.- opowiadał o Obozie Leo.
Nagle podeszła do nas jakaś dziewczyna. Bardzo ładna. Kolorowe oczy, brązowe włosy z warkoczykami.
-Hej Leo! O, jesteś nowa. Mam na imię Piper.
-Jestem Wendy, miło poznać. - powiedziałam
- Leo,czy ty nie próbujesz jej podrywać? - zapytała Piper.
-Ta, jasne.- odpowiedział
Czułam, że lekko się rumienię. Kiedy dziewczyna odeszła, znowu zaczęliśmy rozmawiać.
- Nie przejmuj się nią. Po prostu mnie zna.-powiedział i wyszczerzył zęby.
Usłyszeliśmy dzwonek. leo wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę pawilonu jadalnego.
- No i tu, droga damo, chwilowo pobędziesz sama.- powiedział z uśmiechem i podszedł od stolika, prz którym wesoło gawędziła grupka osób.
Teraz z kolei podszedł do mnie Chejron i powiedzial, że mogę usiąść przy stoliku z jakimś Jasonem, Percym, lub z Nikiem.
Dosiadłam się do Percy'ego.
-Hej. - powiedziałam- Chwilowo tu posiedzę.
-Sorry za dzisiaj... Jak tam głowa?
- Nie boli.
Zobaczyłam na mnie zazdrosny wzrok jakiejś blondynki siedziącej przy dosyć liczebnym stoliku.
- To, to tylko Annabeth. Nie przejmuj się
-Aha.
-Jak tam ci minął czas z Leonem?- zapytał z uśmieszkiem typu "Wiem o wszystkim".
- Fajny chłopak. Miły.
Pomyślałam o spaghetti. Od razu pojawił się talerz z tą potrawą. Byłam zbyt głodna, żeby rozmyślać "Jakim cudem?!", więc po prostu wzięłam się za jedzenie.
Przez moment przyłapałam się na gapieniu na Leona. Skarciłam się w duchu.
Po kolacji Chejron (koń-człowiek) zaprosił nas na ognisko. Leo usiadł koło mnie.
-Patrzałaś się na mnie na kolacji. - powiedział
-Skąd wiesz ? To oznacza, że ty również się na mnie patrzyłeś!
- Po prostu jesteś bardzo fajną dziewczyną! Nic nie poradzę!
- Dobrze Leo, ogarnij się.
Po chwili chórek dziewczyn zaczął śpiewać jakąś ładną piosenkę. W połowie śpiewania nagle zrobiło się zupełnie cicho.
Wszyscy patzryli się na mnie. Nie centralnie na mnie, tylko nade mnie.
I nagle Percy się wydarł
-Mam siostrę!
Annabeth, która była o niego zazdrosna odetchnęła z ulgą, tak jak i Leo, bo nie jestem od Hefajstosa.
-Czyli mamy drugie dziecko Posejdona! Mam nadzieję, że Wendy, również, tak jak Percy dokona czegoś wielkiego.
Wszyscy zaczęli klaskać.
- Aha! I jutro - na początek lata - odbędzie się bal!



Pozwólcie, że w tytule będę pisała np. 2 Wendy #FF 
FF - Fan Fiction
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA!

1 komentarz: